Jedzenie na jutro już przygotowane. Zawsze robię to z dniowym (czasem nawet dwu dniowym) wyprzedzeniem.
Tak jak pisałem w poprzednim poście, zostało mi trochę pieczarek więc trzeba było je wykorzystać.
Pieczarki nie mają zbyt wielu wartości odżywczych, nawet przeciwnie są dość ciężkostrawne, ale w takich ilościach w jakich je spożywam dają jedynie walory smakowe.
Jutro będą tak zwane "zawijaski" tak naprawdę to chyba roladki czy jakoś tak ale moja żona tak je nazywa i już mi ta nazwa została.
W sumie przygotowanie to żadna filozofia...
Wystarczy wziąć podsmażyć posiekane w kostkę pieczarki i cebulkę na oliwie z oliwek.
Filet z piesi kurczaka rozbić dość cienko i zawinąć w niego przesmażony farsz. Oczywiście sól i pieprz do smaku obowiązkowo.
Smażymy na patelni i podajemy tradycyjnie z ryżem i jakimś warzywem, ja na jutro mam brokuły.
Smaczne i dość tanie w tym okresie, dodatkowo mówi się, że brokuły podkręcają nasz metabolizm więc warto je jeść :)
Gotowe zawijaski prezentują się tak:
#zawijaski ala Arek |
W ten oto prosty sposób można po raz kolejny urozmaicić sobie dietę tak aby te piersi z kurczaka nie zbrzydły nam.
Trochę wyobraźni i można zrobić je naprawdę smacznie, oczywiście jak mam dużo pracy to smażę je zwyczajnie, ale jak mam trochę czasu to wole pokombinować aby zjeść je ze smakiem.
Jak starczy mi czasu, to jeszcze dziś wrzucę przepis na śniadaniowy omlet, jak nie ide do pracy i nie muszę się spieszyć to często właśnie jem takie śniadanie...
Wszystkich zainteresowanych zapraszam ponownie na mój blog kulturystyczny. Spokojnego wieczoru!